"Maryśka" z ula

Informacje o hodowli konopi w jednej z wiosek w okolicy Śremu policja otrzymywała już od pewnego czasu. Funkcjonariusze wydziału narkotykowego komendy wojewódzkiej od wielu tygodni zbierali dowody w tej sprawie. Dzięki zgromadzonym materiałom, w minioną niedzielę możliwe było przeszukanie podejrzanej posesji.

Początkowo mężczyzna nie chciał wpuścić policjantów do swojego domu, rozmawiając z nimi przez zamknięte drzwi. - W jego głosie słychać  było wyraźne zdenerwowanie. W trakcie słownych utarczek z nim, jeden ze śledczych usłyszał wyraźny dźwięk pracującej instalacji  wentylacyjnej dochodzący z pomieszczeń gospodarczych - relacjonuje Hanna Wachowiak z zespołu prasowego KWP w Poznaniu.

Okazało się, że przypuszczenia policjantów są trafne. Wewnątrz dwóch pomieszczeń budynku gospodarczego znaleźli profesjonalnie urządzoną uprawę konopi indyjskich. W jednym z pomieszczeń znajdowały się rośliny "matki", z których to pozyskuje się sadzonki. W tym samym miejscu rosło jeszcze 76 roślin w początkowej fazie wzrostu. W sąsiednim pomieszczeniu rosły 143 dojrzałe rośliny, które lada moment można było zebrać. - W sumie zabezpieczono 226 roślin. Wstępnie policjanci ocenili, że w ciągu kwartału z zabezpieczonych roślin „matek”  możliwe było wyprodukowanie około 7 kg marihuany - podaje Wachowiak.

Plantator był bardzo dobrze przygotowany do uprawy konopi. Instalacja elektryczna była podłączona za pomocą programatorów czasowych. W pomieszczeniach nie było dostępu powietrza z zewnątrz, a potrzebny do wzrostu roślin dwutlenek węgla dozowano z butli wyposażonych w elektrozawory. Do przeszukania domu 29-latka policja wykorzystała psa specjalnie wyszkolonego do szukania narkotyków. Ten w kuchni i piwnicy znalazł pojemniki z suszem oraz wagę, woreczki strunowe i młynki do rozdrabniania marihuany.

Mężczyzna usłyszał zarzuty uprawy oraz produkcji środków odurzających. Podczas zatrzymania zachowywał się agresywnie. 29-letni mieszkaniec Bodzyniewa decyzją sądu trafił do aresztu.