Skakał z balkonów. Chciał poczuć się jak superbohater?

To nie była zwykła noc dla śremskich policjantów. Z środy na czwartek dyżurny odebrał kilka telefonów w sprawie mężczyzny skaczącego z balkonów. Mundurowi szukali go przez pół nocy. Śremski spider-man działał na ulicy Przemysłowej, Kochanowskiego, Powstańców Wielkopolskich i Mickiewicza.

Wszystko najprawdopodobniej zaczęło się w budynku tzw. hoteli przy ulicy Przemysłowej 5. Pierwsze zgłoszenie dotarło do policji o godzinie 1 właśnie od mieszkańca tej nieruchomości. Młody mężczyzna skakał pomiędzy balkonami bloku, a później zeskoczył na niewielki daszek. - Po 30 minutach dyżurny odebrał kolejne zgłoszenie , że młody zakrwawiony mężczyzna wbiegł do mieszkania śremianki a następnie wyszedł na balkon, przeskoczył na sąsiedni balkon po czym skoczył na ziemie z wysokości 1 pietra. Po godzinie godzinie 2.20 otrzymaliśmy kolejne zgłoszenie że przy ul. Powstańców Wlkp w Śremie młody mężczyzna przebywa na balkonie jednego z budynków - tłumaczy st. asp. Krzysztof Tomaszewski ze śremskiej policji.

Kiedy mundurowi dotarli na miejsce zgłoszenia, kolejny raz nie znaleźli tam poszukiwanego mężczyzny. Ten w międzyczasie wbiegł do mieszkania przy ulicy Kochanowskiego. Kiedy zorientował się, że nie ma w nim balkonu, uciekł i wyskoczył z okna na klatce schodowej. Śremskiego spider-mana udało się znaleźć dopiero przed 4 nad ranem. Wtedy nie mógł już o własnych siłach iść dalej. Mężczyzna spadł z rusztowania przy ulicy Mickiewicza. Złamał sobie miednicę, nogę i rękę.

Mężczyzna prawdopodobnie był pod wpływem środków odurzających. Jak zakończy się sprawa dla młodego śremianina? Tego na razie nie wiadomo.