Wracamy wkrótce...

Poniedziałek, 13 listopada 2017 (21:48), aktualizacja: 13.11.2017 (23:11)

12 godzin, 40 kilometrów, ziąb, błoto i wilgoć

fot. Michał Ratajczyk
fot. Michał Ratajczyk
12 godzinna walka z własnymi słabościami, wędrówka po lasach i łąkach, bez telefonu i nawigacji - taki jest Rajd Zwiadowców. Grupa Aktywnych Awangarda 4 listopada przygotowała go po raz dziesiąty. Na starcie stanęło 7 załóg i każda dotarła do mokrego finału.
Dziesiąta, jubileuszowa edycja rajdu awangardy odbyła się w nocy z 4 na 5 listopada w okolicach Brodnicy i Esterpola. Rajd zwiadowców to nic innego jak gra terenowa na orientację z zadaniami, wzbogacona o elementy survivalu. Na amatorów mocnych wrażeń czekała licząca kilkadziesiąt kilometrów, nocna wędrówka po łąkach i lasach. Organizatorzy nigdy nie zdradzają szczegółów gry przed jej rozpoczęciem. Nawet miejsce startu jest tajemnicą do ostatnich godzin.
 
Zadaniom stawianym przed uczestnikami rajdu awangardy może sprostać każdy, wystarczy dobrze dobrany strój, oświetlenie oraz właściwa strategia. W tym roku na mapie wydarzenia znalazło się dwadzieścia sześć miejsc, w których uczestnicy mogli zbierać punkty. Mieli na to 12 godzin. Zawodnicy byli wystawieni na próbę czasu, zmienności temperatury oraz obciążenia fizycznego i pokazali niepowtarzalny hart ducha. Co prawda, w tym roku warunki pogodowe były sprzyjające, a temperatura dość wysoka, jak na listopadową noc. Po dwunstogodzinnej wędrówce, na wszystkie zespoły czekał drugi etap. Krokodylka, bo tak nazywany był mokry tor przeszkód, pokonali wszyscy.
 
W rajdzie zwiadowców, podobnie jak w poprzednich latach, wzięła udział 10-osobowa grupa młodzieży z Domu Dziecka w Bninie. Najmłodsi uczestnicy pokonali kilkanaście punktów i zakończyli swoją przygodę po ponad 6 godzinach wędrówki, za co należą się im słowa uznania.

Tegoroczna Awangarda to wysoki poziom działania grup i współzawodnictwa do ostatnich minut. Zdobywcy największej liczby punktów popisali się cichym zwycięstwem, bo kiedy inni pokonywali mokry tor, zespół Tiger 4 zbierał kolejne punkty i dotarł do mety w ostatniej minucie. Drugie miejsce zajęli zdeterminowali i głodni zwycięstwa członkowie drużyny Tiger 6. Trzecie miejsce należało z kolei dla Tigera piątego. Mocarzem X rajdu zwiadowców został Piotr Piasecki, który popisał się niespotykanym nadmiarem energii. 
Komentarze (0)
Portal Regionalny isrem.pl nie odpowiada za treść komentarzy zamieszczanych przez czytelników. Jednocześnie zastrzegamy sobie prawo do kasowania komentarzy, które naruszają prawo.
Jeszcze nikt nie skomentował tego artykułu.
Dodaj komentarz
podpis: (Jeśli się nie podpiszesz,
post zostanie podpisany Twoim adresem IP)
treść: